piątek, 17 czerwca 2011

Sporty Girl

Jeszcze kilka lat temu moim jedynym sportem był spacer do i z pracy, do tego można doliczyć jeszcze pilot do telewizora i myszkę od komputera. Ale to było dawno i nieprawda! 
Od prawie dwóch lat nie wyobrażam sobie tygodnia bez kliku godzin w ruchu. A jest tego sporo: bieganie, rolki, orbitrek, brzuszki, piłki fitness, sztangielki i jeszcze i jeszcze. Myślę, że raz na jakiś czas pokaże się tutaj jakiś sportowy post, o tym co lubię :)

Przez ten czas zmieniłam całkowicie tok myślenia: o jedzeniu, o ruchu, o ciele - praktycznie o wszystkim. Bo naprawdę chcieć to móc! I mi się udało. Nie było zamiarów zdobywania rozmiarów mniejszych, katorżniczych diet czy nie daj Boże odchudzania dla faceta. Wcale nie. Zresztą, kto mnie zna ten wie :) Efekt końcowy przeszedł moje marzenia, bo nawet oczekiwań wygórowanych nie miałam. Mój trener zawsze wbija mi do głowy, że każdy jest taki, jaki jest :) Nie zmienimy struktury kostnej, budowy ciała odziedziczonej w genach, ale nad wszystkim można pracować, aby wydobyć z nas to co najlepsze.

Dlatego chciałabym wszystkich zachęcić do uprawniania sportu, znajdźcie dziedzinę jaka interesuje, cokolwiek, ale regularnie no i z głową :) Odstawcie chipsy, czekolady i lody, na przekąskę banana lub tuńczyka, na deser ciastka zbożowe z musli. Nie smażcie, pieczcie albo gotujcie na parze. Dodanie tych dwóch elementów do siebie da spektakularny efekt! 

Dla tych co potrzebują większej motywacji i efektów mogę jedynie polecić Marcina i jego firmę TrEnergy Indywidualni Trenerzy Personalni :) Powiem jedno - WARTO! Nie mówię tutaj o sobie i nie robię kryptoreklamy. 
Niech nie zmyli Was ten grzeczny uśmiech ;) Daje solidny wycisk!

Zapraszam:
http://www.trenerzy-personalni.com/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz