poniedziałek, 26 grudnia 2011

The Holiday

Film, który można powiedzieć obejrzałam rychło w czas! 4 lata od premiery wyświetliłam w te Święta, mimo, że jedna ze stacji emitowała również w Wigilię. Dużo osób wie, że nie lubię oglądać filmów z lektorami. Męczą mnie słabe tłumaczenia to raz, poza tym staram się szlifować język i oglądać oryginały wspomagając się napisami, które czytam jak czegoś nie rozumiem lub jest za szybko. Tak więc do rzeczy. Film "The Holiday" dołączył do mojej biblioteki filmów, których nie skasuję.
 Zacznę od znakomitej obsady: Kate Winslet, Jude Law, Camreon Diaz i Jack Black zapewnili sympatyczny, lekki klimat historii o tym jak uciekając przed czymś można znaleźć coś czego się nie chciało znaleźć :) Historia opowiada o tym jak Iris (Winslet) i Amanda (Diaz) na święta Bożego Narodzenia wymieniają się swoimi domami, które znajdują się po drugiej strony kuli ziemskiej - miasteczko pod Londynem i Los Angeles. Wszystko po to, aby zapomnieć o mężczyznach, którzy zdradzają i łamią serca. I tak zaczyna się ta przygoda..


W ciepłym i wietrznym Los Angeles Iris spotyka nowych przyjaciół: starszego pana, który okazuje się tym Arthur'em Abbott'em oraz Miles'a (Black), z którym zaprzyjaźnia się i tworzy sympatyczną relację. Zimna angielska wieś daje Amandzie spotkanie z bratem Iris - Graham'em (Law), z którym nawiązuje gorący romans. I tak film wciąga na ponad 2 godziny. Daję chwile śmiechu, zadumy i takiej refleksji. Bowiem, czy jest ktoś, kto nie chciałby czasem uciec daleko i zapomnieć o kimś? Hmm pytanie retoryczne. Prawda jest jedna nie ważne jak daleko się ucieknie, radzenie sobie z bólem po kimś jest w środku nas i dzięki innym ludziom blisko nas.
Bardzo gorąco polecam ten film wszystkim bez wyjątków!
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz