poniedziałek, 29 października 2012

Inspiracje - Ikea

Wybrałam się do Ikei szukać inspiracji. To nie był najlepszy pomysł. Nie dlatego, że nie lubię tego sklepu, raczej dlatego, że zbyt wiele mi się tam podoba i zbyt wiele samemu trzeba złożyć do kupy, aby otrzymać efekt końcowy. Jak szukam regału pod tv chciałabym mieć konkret, a nie bawienie się w Boba Budowniczego :) Może brak mi kreatywności, choć z nieskromności stwierdzam, że chyba jednak nie. To jest chyba taki lęk przed tym, że stworzenie czegoś nie da tego, czego oczekiwałam, a ja nie lubię rozczarowań. Własna samokrytyka nie da mi spokojnie usnąć wiedząc, że coś mogłam zrobić lepiej, zaprojektować użyteczniej, czy wymyślić coś zupełnie innego.
Przemierzanie Ikei jest jak dojazd do niej, kręty, przez wiele rond, tudzież alejek :) A żeby znaleźć to coś jedyne w swoim rodzaju, co zostanie w głowie na dłużej jest trudne jak znalezienie samochodu na parkingu :D Jest tego po prostu za dużo. Moja wycieczka miała cel - zapoznawczy, odkrywczy, szukający i odsiewający ziarno od chwastów. Wiele rzeczy siedzi mi w głowie, z wielu jestem zawiedziona, a co do akcesoriów najchętniej już kupiłabym wszystko od łyżki do herbaty po ręczniki - tak działa na mnie wielość produktów i świadomość, że swoje M będę urządzać od zera. W takim miejscu jak to, trudno nie poczuć motyli w żołądku związanych z tym, że to już niedługo. 

Uwieczniłam to, co mi się podobało oraz to, co nie skusiłoby mnie do zakupów. Kobieta zmienną jest i kto wie, może coś mi się odmieni.

1. Stolik. Składany - świetny do przechowywania, niedrogi 60zł, mały. Jak dla mnie idealny na balkon, do tego krzesełka jakaś świeczka, lampka wina i można czuć się jak na Mazurach :)

 
2. Stół. Chcę mieć tylko jeden stół. Składany. Aby stojąc w kuchni był moim azylem do przygotowania potraw, spożywania posiłków, kącikiem, gdzie można usiąść i poplotkować, a jeśli przyjdzie potrzeba ugościć więcej osób dał się rozłożyć i spokojnie biesiadować. Zależy mi na tym, aby forma składania była do środka, a nie na zewnątrz. Niestety takich stołów widziałam bardzo mało.
 3. Łóżko. Nadal nie wiem, czy będzie bez czy z pojemnikami. Takie z sprawia wrażenie bardzo masywnego i wielkiego, takie bez - drobnego i lekkiego. Pojemniki mają to do siebie, że bardzo ekonomicznie oczyszczają szafę z mało używanych rzeczy jak koce, zapasowa pościel, którą można tam schować. Nie znalazłam łóżka idealnego, podobnie jak szafki nocnej, które to swoją skromnością były dla mnie zbyt proste i zbyt mało przekonywujące.

 






4. Szafa. Naprawdę miłe zaskoczenie. Prawie do sufitu, zarówno bardzo szerokie jak i węższe, z masą półek, przegródek, szuflad idealne dla kobiety :) Cenowo bardzo przystępne, wizualnie do dopracowania. Niestety mleczne szyby prześwitują, a co jak co, nie zawsze w szafie panuje idealny porządek.
Szafki na buty podobnie, proste i tanie. Istotą jest dopasowanie wszystkiego do wymarzonego wnętrza.
 

 5.Kuchnia. Jest dla mnie wizytówką domu. Sercem domu. Tam zawsze jest ciepło, pachnie dobrym jedzeniem. Kuchnia powinna być przytulna i taka, z której nie chce się wychodzić, a mimo braku zdolności kulinarnych próbować i próbować. Taką chcę mieć kuchnię. Z prezentowanych wizualizacji najbardziej podobała mi się pierwsza - waniliowe szafki z połyskiem, do tego ciemniejszy w kolorze brązu blat, nadający całości charakter.




6. Co do łazienek to jestem tradycjonalistką. Nie podobają mi się prostokątne umywalki, są dla mnie takie kanciaste i zimne. Kojarzą mi się z myciem rąk przed zabiegiem. Szafki też nie powaliły, monotonny wybór - albo biel, ciemny brąz lub deska. Zainteresowały mnie półki w tej szafce, jako uzupełnienie całości na przydatne rzeczy. Ale zaraz? Czy takie nie powinny być gdzieś pod ręką?
 7. Dekoracje. Temat rzeka. Od ramek na obrazy po oprawki na doniczki. Widok lampionów urzekający, choć bardziej byłby gdyby zapłonęły w nich świeczki :) Na tym kończę przystanek Ikea, na pewno nie pierwszy i na pewno nie ostatni.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz