czwartek, 30 sierpnia 2012

Dni Świra

Szukam inspiracji do urządzenia mieszkania. Kłębią mi się pomysły, wizje, pragnienia, wyśnione aranżacje i nowatorskie rozwiązania. Kupuje prasę specjalistyczną, wertuję strony internetowe, nowy katalog z Ikei i czuję jak styki w mojej głowie się nagrzewają do czerwoności. Bo ja to chyba sama nie wiem, czego chcę, a to co bym chciała powoduje listę za i przeciw i ból głowy. 

Stwierdzam więc, ze jest za wcześnie na wybory blatów, kranów, ościeżnic, kolorów ledów czy wielkości ramy na mojego Moneta. Poukładałam wszystko na kupkę i wzięłam się za ustawianie mebli w kuchni, rysowałam w programie do projektowania. Trochę kanciasto i krzywo, bo zmysł przestrzenny dostałam w znacznym niedoborze. Po kliku godzinach stwierdzam, że moje mieszkanie jest nieustawne i nic się w nim nie zmieści tak, jak bym chciała. Po dwóch dniach zmienia mi się koncepcja i akceptuje salon, walcząc nadal z kuchnią i z sypialnią. Na przesuwanie ścian już za późno. Czuję narastającego we mnie świra. 
Schowałam wszystko i zarządziłam stanowczą przerwę od szukania i oglądania. Na razie udaje mi się wytrwać, zobaczymy na jak długo. 
Moja Internistka mówi dziś do mnie w trakcie oglądania mych brzydkich migdałków "perfekcja pani Małgosiu nigdy nie da pani zadowolenia, bo zawsze coś można zrobić lepiej". Wzięłam sobie to do serca. Schowałam wszystkie materiały jeszcze głębiej. 
Jeszcze jest czas. 
Jeszcze zdążę ześwirować.

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz