piątek, 22 lipca 2011

Pracoholik na urlopie

Od dwóch dni jestem na krótkim 3 dniowym urlopie, a że zahacza o weekend, mam wolnych 5 dni od pracy. Hmm powiedzmy. Po tym tygodniu chyba stało się jasne jak słońce, że jestem pracoholikiem. Przez wszystkie robocze dni tego tygodnia pracowałam średnio 10 godzin, hitem była środa ok. 12 godzin. Oczy mi siadły, w brzuchu burczało, czerwony lakier na paznokciach od stukania po klawiszach ma białe obwódki. Ok 300 maili za mną, stos spraw zamkniętych, stos rozpoczętych. Moja własna lista zadań co chwila napełnia się nowymi celami i zadaniami. Ostatnio usłyszałam, że na urlop iść nie powinnam, że nie może nie ot tak nie być. I ot tak właśnie mnie nie ma! Miesza się we mnie złość na Kartofla,który z bólem serca podpisuje mi urlop i żegna mnie jakbym co najmniej miała wrócić w kolejnym kwartale. Dodatkowo zła jestem na siebie, bo skrzynkę pocztową otworzyłam już klika razy.. ale ku własnemu pocieszeniu nie odebrałam żadnego z kilkunastu telefonów. Tak już mam :( Powinnam się leczyć!

Pogoda za oknem jak zwykle w kratkę, ale nie przeszkadza mi to zbytnio. Potrzebuję tylko kliku dni wytchnienia i dłuższego snu, ale jedno i drugie nie przychodzi mi zbyt łatwo. Śnią mi się głupoty, których nie pamiętam, albo takie, o których lepiej pisać nie będę. Najlepsze były robaki, które ostatnio mi się śniły: robaki - Przynoszą szczęście, np. nieoczekiwany przypływ pieniędzy. W szerszym znaczeniu może to być symbol przemijania, które daje początek czemuś nowemu. Tak więc czekam :)

Wczoraj spędziłam cały dzień  z Agą i Jaśkiem, który ma 6,5 m-ca i bez wątpienia zawładnął moim sercem. Jest moim małym idolem z niewątpliwie najładniejszym uśmiechem. Byłam jedną z pierwszych osób, które dowiedziały się, ze Jasiek będzie na świecie, trzymałam mocno kciuki, aby to był chłopiec i jest. Totalnie mi nie przeszkadza, że ssał mi ubranie, obślinił spodnie, ciągnął za ozdoby na butach i za place. Nic. Kupił mnie totalnie, jestem Ciocią :)
Dziś delektuję się ciszą. Czytam, piszę i zajadam się pysznymi malinami, jakie kupiłam na osiedlowym bazarku. Potrzebuję nie robić nic. Wieczorem za pewne trening, a do tego czasu słodkie lenistwo :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz