niedziela, 17 lipca 2011

Letnie smakołyki

W końcu zrobiło się przyjaźniej za oknem, choć deszcze i burze krążą gdzieś blisko. Delektuję się słońcem w weekend. Odpoczywam na powietrzu łapiąc słońce i czytając "Jedz, Módl się i Kochaj", która póki co mnie nie powala. Po akcji 'wyrostek lub nerka', która zafundowała mi prawie tygodniową dietę na sucharach i wodzie zachciało mi się czegoś typowo letniego. Smak lata kojarzę z owocami, które są tylko w tej porze roku, jak również z jedną potrwa, która jest jak barszcz z uszkami w Wigilię. Tak jak grzybowe uszka smakują raz w roku, tak raz w roku smakują pierogi z jagodami. Lepić nie umiem, prędzej kupię lub nie zjem niż się nauczę. Tak więc wykorzystałam zainteresowanie mojej Mamy, która podobnie jak ja miała wizję mnie w szpitalu i chciała po tygodniu diety nic uraczyć mnie jakimś mięskiem i surówką. Powiedziałam kategoryczne 'nie' i z rozmarzonymi oczami zapytałam o pierogi z jagodami. I stało się! Tak znów rozpoznała ten wzrok i ulepiła, pyszne, brudzące na ciemny fiolet zęby. Oto i one. Nie ważne, że ciasto tuczące, nie ważne, raz w roku muszą być! Z jogurtem naturalnym, strzelające jagodowym sokiem mmmniam! :)

Tak więc po tygodniu opartym na suchym powietrzu zachwycam się owocami jak dziecko, które pierwszy raz widzi je na oczy. Do książki borówki amerykańskie, na lunch morele, po obiedzie zamiast wody chłodzący arbuz. Jem, jem choć z rozwagą ze względu na ilość cukru, ale jem i jem, bo w końcu już niedługo pozostaną znów tylko banany i jabłka.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz