czwartek, 12 stycznia 2012

Prezenty

Dziś będzie o prezentach. Fakt faktem, że od świąt minęło już trochę czasu i Mikołaj dawno odjechał do Laponii, ale lepiej późno niż wcale :) Moich Mikołajów było kliku, więc dostałam sporo podarków.
Jako dorosła osoba nadal staram się artykułować swoje świąteczne potrzeby, bo fajniej jest dostać coś więcej niż kopertę, czy nietrafiony prezent, kupiony zazwyczaj na siłę i na ostatnią chwilę. Poza tym są pewne rzeczy, których samemu się sobie nie kupi, bo szkoda pieniędzy, bo  może nie jest tak bardzo potrzebne. Nie ma więc lepszego momentu niż wizyta Mikołaja na wpisanie ich na listę życzeń. W związku z powyższym moje prezenty nie zawsze są wielką niespodzianką, ale nie przeszkadza mi to bardzo. Wiem, że dostanę coś na co czekam, a i tak zawsze trafi się coś wyjątkowego i nieznanego. Tak było i w tym roku :)
Pisałam już kiedyś, że nie kupuję książek, a jeśli już to naprawdę rzadko. Do mojej kolekcji dołączyło klika pozycji, które mieć chciałam :) Dodatkowo mam już narzędzia do realizacji postanowień noworocznych, myślę, że bardzo fajne i ambitne.  Czekam tylko, aż będzie trochę widniej, aby czerpać radość z czytania wieczorami. Lada moment dzień będzie coraz dłuższy, więc na sam początek lektury mam przygotowane.
Na początek coś dla psyche - już zaczęłam, jest super :) coś z dalekich podróży opisanych specyficznym językiem specyficznego podróżnika ;)  i na koniec historia naszej First Lady. Gramatyka z angielskiego jest miłym dodatkiem do mojego dokształcania się, bowiem do tej pory nie miałam jednej porządnej książki z tej dziedziny. Ale już jest!

To co każdej pani sprawia przyjemność to kosmetyk i do ciała i do pacykowania i do upiększania i wszystkie inne. Balsamy, pachnidełka, błyszczyki, kremiki :) No i biżu biżu, której ilości pomału zaczynają mi się nie mieścić w i koszyczkach  i kuferkach :) Stąd super dodatkiem do prezentów są fajne pudełka czy puszki, które są opakowaniem na prezenty, a dla mnie mają dodatkowe zastosowanie - pełna użyteczność. Mam już nowość z be my Lilou - srebrne koniczynki, piernikowy pierścień oraz oryginalny wisior - takiego jeszcze nie miałam :)
 
 
Pewną tradycją świątecznych podarków z Dear są zawieszki na choinkę. To taką niepisana tradycja - kupujemy sobie 'coś' na choinkę. I tak z każdym rokiem na naszych choinkach wiszą malowane ręcznie bombki, ludzki z materiału, aniołki, cekinowe motyle, bo razem z Dear sztywnym choinkom mówimy NIE! Musi być kolorowo, świecąco i tradycyjnie i nowocześnie i z elementem wiejskim. Taki miks, bo daje wtedy piękną choinkę pełną wspaniałych zawieszek, a co za tym idzie wspomnień. Na bogato :)
 
Kolejnym wyczekiwanym, bo zamówionym prezentem był kalendarz Moneta na 2012. I jest :) W styczniu patrzę na różowe kaczeńce na jeziorze, taka inność od ośnieżonych gór jest całkiem sympatyczna. 

I czas skończyć o prezentach, resztę zostawię już sobie w sekrecie :) Mimo, że lat trochę na koncie jest, to zawsze miło znaleźć coś pod choinką. Każdy jest w środku dzieckiem i czeka na niespodziankę od brodatego. Są takie domy, w których prezenty robi się tylko dzieciom, mam nadzieję, że w moim życiu takiej sytuacji nie będzie. Robienie prezentów bliskim jest pięknym elementem przygotowywania świąt. To czas na refleksję, myślenie o kimś ciepło, sprawianie przyjemności - tym dla mnie jest robienie prezentów, cieszy czasem bardziej niż ich dostawanie. I nie musi być kolia z brylantów czy tablet, aby zobaczyć wdzięczność i zachwyt w oczach bliskich. Mała rzecz z serca cieszy bardziej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz