Przyznaję, że w ostatnim czasie nie na bieżąco tu jestem i piszę. Trochę się dzieje, a jak przychodzi chwila wytchnienia to uciekam od komputera, aby zregenerować oczy.
Walczę z pokusami czekoladowymi. To moja największa słabość tego miesiąca. Jak nigdy za czekoladę dałabym się pokroić. Rekompensuje mi większość smutków towarzyszących mi w tym miesiącu. Jedno jest pewne, jak nie ma jej w domu jest święty spokój, bo jak jest to zaraz znika a ja potem walczę z pokusą i kacem moralnym.
Sierpień to jeszcze czas urlopowy i większość osób, z którymi współpracuję miało urlopy i ja pozwoliłam sobie na 2 dni szaleństwa, czyli dłuższy 4 dniowy weekend. Odpoczęłam naprawdę, nie przejmowałam się totalnie niczym. To był wspaniały oddech od pracy i porannego wstawania. Udałam się na jesienne zakupy i kupiłam wyczekiwane buty na jesień, wysokie i wygodne. Cudowne.
Poza tym postawiłam na żywe kolory tej jesieni i do mojej szafy zawędrowały kolory pomarańczowe, amarantowe, będzie żywo i kolorowo!
Wraz z powrotem do pracy, wrócili również wszyscy ci, którzy dostarczyli mi nadmiaru emocji w ostatnim tygodniu.Było naprawdę ciężko. Nie pomagało nawet słońce za oknem, Kartofel też nie pomagał, utrudniał wręcz wszystko :( Były momenty, kiedy to miałam ochotę wyjść i nie wrócić, ale zawsze wracałam na swoje miejsce, gdzie czekały mnie same ciekawe zadania.
Sierpień to również dla mnie osobisty, bardzo ważny czas wspomnień i emocji, z którymi musiałam się zmierzyć. Spojrzenie w przeszłość.. którego nie dało się zapomnieć i kolejna próba, aby zrobić krok na przód...
Dni pędzą niesamowicie. Niedawno ten miesiąc się zaczynał, a za 3 dni będzie już tylko przeszłości. Na sam koniec sierpnia zrobiło się bardzo ciepło, gorąco, parno i duszno. Odzwyczaiłam się od takiego lata,bo w tym roku nie należało do zbyt wylewnych w upały. Łapię ostatnie promyki słońca patrząc jak dzień jest coraz krótszy i tęsknię za wakacjami, których nie miałam... Wspominam i oglądam stare zdjęcia z wakacji i myślami przenoszę się właśnie tam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz