sobota, 2 czerwca 2012

Cisza.

Są takie momenty, w których żadne słowo nie jest dobrym słowem, cisza jest złowieszcza, dźwięk za głośny, uśmiech zamiera, ból uderza do potęgi nieznanej. Śmierć. To na nią jedyną nikt nie czeka, nie myśli, obawia się, ucieka, zabezpiecza się przed nią jak może, ale ona nadchodzi. W najmniej oczekiwanej chwili, robiąc najgorszą z możliwych niespodzianek losu. Jest to jedyny w swoim rodzaju moment, który totalnie zmienia życie. Nieodwracalnie, całkowicie, bezdyskusyjnie zabiera nam bliskich bez słowa wyjaśnienia, bez słowa pożegnania. Zabiera za wcześnie dla nich, za wcześnie dla nas, mimo, ze na ten dzień po prostu nie da się przygotować. Szok, trauma, niedowierzanie, płacz, pustka, nicość, pytania.. Ostatnie pożegnanie. Wiara i nadzieja, że po drugiej stronie czeka nas mieszkanie w niebie, do którego na wieczny odpoczynek trafiają oni i trafimy my, wspólnie i sukcesywnie łącząc się i odnawiając nasze rodziny.
Dzisiaj żegnałam tatę bliskiej mi osoby. Nie da się opisać jej bólu i starty. W takiej chwili mogłam tylko być i byłam. Śmierć uczy, a czas brutalnie, ale zalecza rany. 
Jestem z Tobą i dla Ciebie J.!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz