sobota, 12 stycznia 2013

Zimowa Melancholia

Siedzę sobie bardzo wygodnie na łóżku, pod świątecznym prezentem - kocem w panterę ;) po jednej stronie stoi kieliszek wina Carlo Rosi różowe - ostatnio uwielbiam - w towarzystwie gazet wnętrzarskich i katalogów podłóg, a po drugiej praca domowa z angielskiego miesza się ze służbową pracą domową jaką jest stworzenie formularza do badań klinicznych osób chorujących na cukrzycę II stopnia, szkicu dla Szwedów na środę... a czas ucieka.


Nie pisałam dawno, nie czułam się w nastroju, w humorze i generalnie nie czułam/czuję się ostatnio ze sobą dobrze. Jakiś dołek mnie złapał na sam początek tego roku i puścić nie chce. W 2013 weszłam z rosnącymi ósemkami, które zamieniły domówkę ze znajomymi na indywidualną domówkę z ibupromem max. Nie o takim sylwestrze marzyłam, opuchnięta i obolała tułałam się z kąta w kąt. Głowę zaprzątał mi również samochód, który koniec końców został naprawiony przez sąsiada - mechanika samochodowego, który oświadczył i zaświadczył jednocześnie, że w nocy, o północy mogę zawsze walić ze wszelkimi rodzaju problemami. Dzięki o Panie! 

W pracy same zarazki, apsiki, kaszlące gruźliki na około. Połowa ludzi na zwolnieniach, epidemia, zapalenie płuc ma średnio co 3 osoba nieobecna. Strach się bać, choć na mnie nic nie działa. Aga choruje w domu, więc ja sama z szefem. O tym nie marzyłam ;) Stąpa, kręci się i pyta, czy zrobiłam już formularz, &*#$%^^ którego on zapomniał mi dać wcześniej, a teraz czuję się jak na treningu personalnym - szybciej i szybciej. Wylądowałam z laptopem w domu, bo trzeba dokończyć to, zmienić jeszcze tamto i podmienić jeszcze coś, wszystko w weekend, który jak wiadomo nie służy pracy. Ekhm. Stąd właśnie kieliszek wina i tabliczka czekolady mlecznej.
Zaniedbałam się ostatnio, nie pamiętam kiedy dokonałam innego wysiłku niż psychiczny, no oprócz dźwigania zakupów ze sklepu. Czuję jak zaczynam obrastać w tłuszcz i jak moja karta MultiSport piszczy w szafie z tego powodu.W związku ze stanem psyche średnim, póki co o tym nie myślę. Przycisnę się później, wylaszczę na wiosnę, a co. Trzeba mieć motywację ;) i radość, bo ta czekolada taaaaka dobra.


Tymczasem uciekam do pracy, aby skończyć i mieć wieczór tylko dla siebie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz