sobota, 19 stycznia 2013

Praco-Matrix

Ostatnie dwa tygodnie to matrix. Dosłownie. 
W pracy jest istny sajgon, godziny mijają jak w kołowrotku. Atmosfery ostatnio nie ma w ogóle. Wszyscy obrażeni, sfochowani, nie można nic powiedzieć. Marzy mi się zabrać komputer i przenieść w ciche i spokojne miejsce, gdzie nie ma dzwoniących telefonów, pytających nie-wiedzących i spokojnie odpisać na zaległe maile. 
Kumulacja pracy wybuchła jakby kapusta wigilijna zaczęła działać na niektórych z opóźnieniem ;) Nowy rok, nowe sprawy, nowe zadania, a gdzie miejsce na zakończenie starych, ba i praca bieżąca? Już drugi tydzień pracuję w samotności, spotykam zagraniczne delegacje i uwaga.. zostałam kierownikiem projektu pt. Mam Talent.
Wczoraj popołudniu po całym wyczerpującym tygodniu pracy wyglądałam dosłownie tak.
 
Coraz częściej myślę sobie o tym, aby spakować swoje zabawki i odejść. Są jednak  zobowiązania i ważne wydarzenia w moim życiu, które póki co trzymają mnie w tym miejscu. Nie ma równego traktowania i jak na razie nie ma za to nagród, mimo, że kto wie ten wie. Dziś aż strach pokazać, że się wie i potrafi, wykaże inicjatywę. Praca w korporacji jest jak pączek, na początku smaczny i idealny do kawy, a potem daje nieźle w dupę.

Przez pracę w ostatnim czasie zaniedbałam mocno siebie, siebie mam na myśli moje zdrowie i mieszkanie, które lada moment będzie już namacalnie :)

Dwie ósemki nadal walczą o śluzówkę jamy ustnej wygrywając niestety z kretesem. Opuchnięta i mocno obolała trwam kolejne dniW przyszłym tygodniu czeka mnie zabieg chirurgiczny mający na celu usunięcie wrogów. Strach zjada mnie okropnie

A o tym co przyjemniejsze, za chwilę :)
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz