poniedziałek, 26 listopada 2012

Przygody Młodego Kierowcy

Nie ma co ukrywać, że świeżakiem samochodowym jestem i jeszcze trochę pozostanę. Za mną pierwsza zmiana opon na zimowe, zabieg bezbolesny, może trochę ciężki - transport kół z piwnicy do bagażnika i na odwrót. Od śniegu, który zaskoczył pod koniec października póki co zimy nie ma, oby tak dalej. Jako kierowca nie tęsknię za białym puchem i odśnieżaniem szyb, do czasu posiadania garażu i większej wprawy.



Za mną również pierwsza kontrola policyjna. Rutynowa, ale ręce zadrżały, bagażnik nie chciał się otworzyć, a dokumenty zaplątały się w torebce :)) Przyczepić nie było się do czego, jednak w takich momentach człowiek ma pewnego rodzaju strach mimo, że wie, że jest trzeźwy, ma zapięte pasy, jedzie prawidłową prędkością i ma wszystko co potrzeba. Kontrola policyjna wg mojego odczucia jest sytuacją negatywną i powoduje nieunikniony stres nawet mimo wszystkich prawidłowości.



Żeby nie było tak kolorowo klika dni temu złapałam gumę. Wracając rankiem z M. po własnej rutynowej kontroli poczułam, że coś jest nie tak. Kiedy odstawiłam samochód na parking wszystko stało się jasne. Kapeć. Na szczęście nie stało się to na trasie, bo bym chyba wpadła w niekontrolowany kobiecy szloch. Teraz powinnam zaśpiewać "jak dobrze mieć sąsiada", który to pomógł, albo inaczej zmienił mi koło na zapasowe. Jak się okazało na nic nie najechałam, poszła jakaś uszczelka, zaworek, czy jak to się tam fachowo nazwa. Mój serwis potraktował to gratisowo. Po problemie, ufff. 
Oby to był koniec samochodowych przygód na ten rok! :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz