Idzie jesień, idzie zima, a w raz z nimi nie mogę nie zerkać na to co prezentują kolekcje w sklepach. Nie gonię ślepo za modą no i moja szafa.. no cóż pęka w szwach. Od startu kredytu staram się być rozważnym konsumentem, a ten sezon wydaje się ułatwił mi zadanie bycia powściągliwą w zakupowych kwestiach. Najmodniejsze bluzki, swetry, sukienki w typie 'nietoperza' sprawiają, że wyglądam delikatnie mówiąc jak debil. Jeszcze 3 lata, o rozmiar większa bluzka była do zaakceptowania, bo lepiej się układała i przykrywała co potrzeba było przykryć. Teraz powiedzmy, że nie musi, więc wszystko co luźno zwisa i powiewa jest nie tyle marnowaniem niekiedy pięknego materiału co po prostu powoduje na mojej sylwetce kompletną katastrofę. Stąd też z wielkim żalem patrzę na te wszystkie zjawiska w pięknych kolorach i fasonach, które przechodzą mi koło nosa.
Dlatego w tym roku stawiam na swetry. Grube, ciepłe, kolorowe, w warkocze, rozpinane, przez głowę - każde. Do mojej biednej i mało elastycznej szafy dołączyły już trzy - idąc chronologicznie - Reserved, H&M, Zara:
Moim marzeniem jest jeszcze sweter ze złotą nitką, na który poluję, ale którego jeszcze nie uszyto dla mnie :) Bo albo jest zbyt błyszczący, czego nie akceptuję, albo jest zbyt zlewający się z moimi włosami przez co wyglądam jak złoto-bursztynowa kula :) No i ostatnie albo - jest nietoperzem, których na zimę nie zapraszam do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz