Waiting for a Surprise: Never Let Me Go...

niedziela, 22 kwietnia 2012

Never Let Me Go...

Chodzi za mną cały dzień, stąd dzielę się tutaj moją prześladowczą niedzielną piosenką :) Uwielbiam!
Myślę, że będą tacy, którzy domyślą się skąd się ta piosenka wzięła.. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie słów klika:

Rocznik '83, ale nie wina tylko mój. Oficjalnie Małgorzata, służbowo Małgosia, dla znajomych Gosia, dla przyjaciół Gonia, dla niewielu Gośka, dla nikogo Małgośka. To ja. Nie będzie tu o włóczkach, kolczykach, dzierganiu, szyciu i candy po bokach. Nie będzie też u o pieluchach, smoczkach i dzieciach, bo nie mam i póki co, własnych mieć nie zamierzam. Jak mawia z przekąsem moja babcia "do czasu". Stan cywilny - wolny, od niedawna tak naprawdę wolna jak ptak.. Kim jestem? Spełniającą się, szukającą szczęścia - kobietą. Szala sukcesów póki co przechyla się na stronę zawodową niż prywatną. Czekam na równowagę w życiu. Wierzę, że co dobrego daję wraca, wróciło.. stąd wierzę. Ambitna, kiedy cel powoduje twórcze natchnienie. Leniwa, kiedy marazm codzienności wkracza do życia. Marzycielka, bo przecież marzenia dają sens życiu. Czasem cyniczna i złośliwa, bo tak :) Cięta riposta nie jest mi obca. Mówią, że "cicha woda". Bywam niecierpliwą i narzekającą marudą, ale nikt nie składa się z samych zalet.
Sama o sobie mówię: idealistka skazana na rzeczywistość lub realistka z mopem na głowie. To naprawdę w wielkim skrócie. A na ciąg dalszy pozostaje mi tylko zaprosić do poznawania mnie tutaj - Zapraszam!