Niedawno miałam urodziny. Okrągłe. Trzydzieste.
30 lat minęło jak jeden dzień :)
To był wyjątkowy czas. Kilka dni urlopu, które pozwoliłam sobie wziąć na tą okoliczność spędziłam głównie na zakupach spożywczych - przede mną były trzy osobiście przygotowane imprezki domowe; w kuchni... godzin, a godzin.. dorabiać mogę już na zmywaku w jakiejś knajpie. To był okres, w którym z żalem pomyślałam o braku zmywarki.
Menu, które wymyśliłam wszystkim smakowało, na stole znalazły się m.in. sałatki: z tuńczyka z czerwoną fasolą, z kurczakiem i ananasem; tarta porowo-cukiniowa z suszonymi pomidorami; paluszki z ciasta francuskiego, kanapeczki z pumperniklu i różnymi dodatkami jak łosoś, makrela wędzona, serki, oliwki, twarożki.. Nie mogło się obejść bez mojego słynnego tiramisu :)
Achh ten kobiecy dylemat, co na siebie założyć ;)
Wybór padł na piękną kobaltową z błyszczącą nitką sukienkę z Mohito.
Koniec pierwszej imprezy.... kto to posprząta, kto to pozmywa... ?!?!!!????
Tort, własnoręcznie wykonany przez moją Mamę. Z najbliższą rodziną spędziłam dzień moich urodzin. Było cudownie!
Jak pisałam, to był wyjątkowy czas. Spędzony z najbliższymi znajomymi i rodziną. Świetna atmosfera, masa śmiechu i długich rozmów przy pysznym winie. Masa pięknych prezentów, o jakich marzyłam :)
W takich okolicznościach kolejny rozdział życia otworzył przede mną drzwi.
Chwila refleksji też była, łezka w oku ze wzruszenia też...
Dziękuję tym co pamiętali i choć myślą byli ze mną w tym szczególnym dniu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz