Zacznę od wspomnień wakacji. Nastąpiły później niż u
większości, bo na początku września, gdzie zazwyczaj zaczynamy żegnać się z
urokami gorących dni i przygotowujemy na jesień.
Moje wakacje były wyjątkowe, bo praktycznie zupełnie nie zaplanowane.
A przecież ja planuję, zawsze! Wspólnie z moją nową koleżanką, z którą od lipca
weszłyśmy na przyjacielską stopę postanowiłyśmy zrelaksować się z dala od
stolicy. Decyzja ‘dokąd jedziemy?’ padła szybciej, niż można się było
spodziewać. Jak to gdzie?! Nad polskie morze! Za namową innej koleżanki
wybrałam Jelitkowo w Gdańsku, praktycznie na granicy Gdańska i Sopotu. To była
moja pierwsza podróż samochodem w tak dalekie rejony, tak więc z perspektywy
czasu jestem z siebie zadowolona, że w obie strony, bez większych problemów
udało się dojechać i wrócić cało i bezpiecznie.
Pogoda była największą nagrodą za tak długo wyczekiwany
wypoczynek. Codzienne słońce, błękitne niebo, mało ludzi na plaży. Czego chcieć
więcej? Uprażona na polskim słońcu leczyłam rany jak zawsze ;) Smakowałam ryb i
nadmorskich potraw w najbardziej znanych nadmorskich miejscach
gastronomicznych. Wielokilometrowe spacery, odwiedziny dawno nie widzianych
miejsc, odpoczynek od pracy.
Kocham całe Trójmiasto i tęsknię za każdym razem jak patrzę
na pamiątkowe zdjęcia, do których obejrzenia zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz