Kuchnia jest moim małym brylancikiem.
Nie tylko dlatego, że najbardziej kosztowna (póki co) w moim M. ale także z powodu długiego i ciągnącego się jak makaron projektowania i wybierania poszczególnych elementów.
Nie będę zawodzić, że szafki wybierałam długo. Wręcz przeciwnie, kiedy zobaczyłam aranżację w Ikei skradła ona moje serce. Walczyłam z uprzedzonymi ku temu sklepowi buntownikami, którzy próbowali namówić mnie do zmiany zdania, podsuwali foldery, wozili w inne miejsca. Jeździłam, patrzyłam, ale koniec końców zdania nie zmieniłam.
Precyzyjnie wybierałam płytki - ceramika Końskie w kolorze beżu na podłodze i beżowo-czekoladowo-szklanej mozaiki na ścianach.
Efekt jak dla mnie idealny. Oto moje projektowe kolejne dzieło - waniliowo-czekoladowo-limonkowe. Czy mówiłam już, że zakochałam się w kolorze zielono-limonkowym?
Na żywo o wiele ładniejsza i już uprzątnięta (mam na myśli ostatnie zdjęcie).
Moja Kuchnia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz