W cztery tygodnie, odkąd oficjalnie M. jest moje i jestem dumną posiadaczką kluczy i całego dobytku, dokładnie ten dobytek pusty, biały, zimny i głuchy przeistoczył się z poczwary w motyla.
Jak za sprawą magicznej różdżki, a dokładnie wielu przelewów i bardzo dużej ilości pracy zaczęło być kolorowo i PIĘKNIE.
Tak jak dla każdej mamy jej dziecko będzie najładniejsze i najmądrzejsze, tak dla mnie moje mieszkanie jest dokładnie takie samo. Wszystko jest kwestią gustu, upodobań kolorystycznych, stylów, form.. stąd wiem, że nie każdego zachwyci. Póki co, moje dziecko jest dopracowane w najmniejszym szczególe tak, jak sobie wymarzyłam, jest po prostu tak, jak miało być. Brakuje jeszcze kliku elementów podstawowego wyposażenia, np. drzwi wewnętrznych, jednak i te są już zamówione :)
Oto klika zdjęć - M.
Łazienka:
Kuchnia:
Sypialnia:
Salon:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz